niedziela, 4 grudnia 2016

KrisYeol: "Day by Day" (+18) Part 2

"Day by Day"


Tytuł: "Day by Day"
Paring: Krisyeol
Zespół: EXO
Gatunek: AU, Dramat, Angst, Romans, Smut
Opis: Krwawy rytuał powtarzający się każdej nocy, który w końcu może doprowadzić do tragedii.
Ostrzeżenia: Szczegółowo opisane sceny wylewu krwi, samookaleczania i ogólna deprawacja.
Autor: Aegyo-Wolf

-------------------------------------------------------------------------------------------

-W porządku... Wszystko zaczęło się kiedy miałem 16 lat. Jak wiadomo w tym wieku psychika człowieka dopiero się kształtuje. Wtedy... Stało sie dużo złych rzeczy, pierwsze miłości i też pierwsze rozstania, ale to bym wytrzymał. Głównie też dzięki temu, że byłeś przy mnie, ale... Nie byłem dobrze traktowany przez moich rodziców. Przez to, że nie byłem już małym dzieckiem, miałem nieco większe potrzeby niż dawniej, a oni jawnie dawali mi do zrozumienia, że zaczynam być dla nich jedynie problemem. Znaczy.. Nigdy jakoś specjalnie nie okazywali mi zainteresowania albo miłości. Dla nich okazanie miłości dziecku to było kupienie mu czegoś.. Zaczynałem mieć tego dość. Wszystkiego. Życia. Na początku tylko się okaleczałem, ale to przynosiło ulgę tylko na chwilę. Podjąłem się próby samobójczej.
Nie udała się. Uratowali mnie, ale moi rodzice dali mi wtedy do zrozumienia iż żałują, że przeżyłem. Wtedy przeprowadziłem się do mojej babci. Zbliżyliśmy się wtedy jeszcze bardziej. I.. - Wziął głęboki wdech. Nieco dziwił się sam sobie że jeszcze się nie rozpłakał. - Pokochałem cię Yifan.. Kocham cię do dzisiaj. Pomogłeś mi zapominać o problemach i powoli je rozwiązywać, ale z okaleczaniem nie miałem zamiaru kończyć. Te chwile bólu, uczucie rozcinanej skóry i widok czerwonej krwi.. Ja.. Ja przepraszam cię, Kris. Przepraszam, że nic ci nie powiedziałem przez te wszystkie lata. Przepraszam, że ukrywałem przed tobą coś tak ważnego.. 
Yifan słuchał w spokoju historii opowiadanej przez bruneta. Wszystko inne, a zarazem tak znajome. W opowieści swojego przyjaciela mógł znaleźć cząstkę siebie. Byli tacy sami. 
-Mogę zobaczyć twoje ręce? - Powiedział cicho łapiąc młodszego za dłoń. Ten spojrzał na niego nieco smutnym i wciąż przestraszonym wzrokiem. Po krótkiej chwili jednak powoli puścił dłoń YiFana i ściągnął z siebie bluzę. Jego ręce mocno drżały. Spuścił głowę nie chcąc patrzeć na chłopaka. Nie chciał widzieć tej pogardy w jego oczach, a na pewno myślał, że Kris tak na niego patrzy. On natomiast mimo swojego nieco ponurego wyrazu twarzy czuł radość. Radość, że nie jest sam. Radość, że jego uczucia są odwzajemnione. Radość... Po prostu z wszystkiego. Przejechał delikatnie palcami po bliznach na przedramionach Yeola. Tak znajome uczucie nierównej i popękanej skóry. Widok zarówno białych i czerwonych blizn, jak i czerwonych, jeszcze nie zagojonych ran... 
-Mam ten sam problem co ty. - Powiedział cicho nie odrywając wzroku od rąk swojego przyjaciela. - jedynie moja historia jest inna, ale nie lubię jej opowiadać. Powiem tak krótko jak to możliwe.  W moim życiu mam za sobą dwie próby samobójcze. Pierwsza miała miejsce krótko po tym jak skończyłem 18 lat. Druga, dwa lata temu.. Kategorycznie zabraniałem informowania kogololwiek o moich pobytach w szpitalu. Napisałem w moim życiu kilkanaście listów pożegnalnych, a rany na moim ciele przestałem liczyć kiedy liczba przekroczyła 300, a było to dawno. Wiele razy kiedy łapałem za ostrze myślałem o tobie. Jak byś zareagował na moje rany. Czy byś z tego powodu zerwał naszą przyjaźń.. Od 6 lat jestem w tobie zakochany. Zawsze byłeś mi bliski, ale kiedy w 2010 w dniu twoich osiemnastych urodzin, kiedy oboje nieco zbyt dużo wypiliśmy i pocałowałeś mnie, poczułem, że to jest to. To jest to co czułem do ciebie tyle czasu. Poczułem, że to jest miłość, a nie tylko przyjaźń, ale nigdy ci o tym nie powiedziałem. Bałem się, że nie czujesz tego same-.. -Zdanie przerwały mu usta Chanyeola, które czule, ale i nieco zachłannie pocałowały te jego. Blondyn w ciągu chwili zapomniał co chciał powiedzieć. Zamknął oczy i odwzajemniając jego pocałunek objął go w pasie aby nie odsunął się zbyt szybko. Czuł się niczym najszczęśliwszy mężczyzna na ziemi. Nie musi więcej niczego ukrywać przed swoją miłością. Jego ukochany właśnie całował go, siedząc z nim na łóżku w sypialni przy świetle świec, w 10 rocznice ich znajomości. Czy to sen? 
-Kocham cię YiFan... Tak strasznie cię kocham.. -Szepnął Chanyeol, na chwilę odrywając się od ust swojego towarzysza. 
-Ciii. - szepnął Kris kładąc mu palec na ustach. - Nie mów nic. Po prostu pozwól mi się nacieszyć tobą Kochanie.. - Chanyeol na dźwięk ostatniego słowa drgnął lekko i poczuł, że jego serce zabiło mocniej. Czekał tyle lat aby usłyszeć to cudowne słowo z ust swojej miłości i najlepszego przyjaciela. Czekał tyle lat aby móc wyznać mu prawdę. Swoje uczucia. Wszystko co przez te wszystkie lata ukrywał. Powoli odsunął się od niego i spojrzał w jego ciemne oczy. Oczy, które tak kochał. Oczy, które teraz patrzały na niego z taką miłością. Ułożył dłonie na jego policzkach. Gładka i ciepła skóra, jakby leciutko zaczerwieniona przez sytuacje w jakiej się znajdowali. Kciukiem lekko przesunął po jego wargch. Nieco różowe, wręcz proszące się o to, aby je całować. Zamknął oczy i zbliżył wargi do ust Krisa, zatrzymując się jednak tuż przed nimi. Czuł na swoich ustach jego ciepły oddech. Delikatny zapach dymu tytoniowego i kawy. Zapach drażniący, a zarazem tak przyjemny. Po chwili delikatnie musnął wargami jego usta. Chciał je jak najlepiej poznać. Ich kształt. Ich ciepło. Ich smak. Dłonie starszego powoli zawędrowały na jego plecy, a jego paznokcie zaczęły delikatnie kreślić niezrozumiałe wzorki na jego koszulce. YiFan przyciągnął młodszego blisko siebie, sadzając go na swoich kolanach. Chciał mieć go jak najbliżej. Móc go całować już bez końca. Mieć go już zawsze blisko siebie. Czuć ciepło jego ciała. Jego gładkie dłonie na swojej skórze. Mieć swojego ukochanego na własność. 
-Chan.. - Szepnął cicho tuż przy ustach młodszego. Ten powolutku odsunął się od blondyna i spojrzał na niego błyszczącymi oczami. - Oficjalnie mogę powiedzieć, że jak dotąd jest to nasza najbardziej udana rocznica. - Cicho się zaśmiał i przeczesał palcami włosy młodszego.
-A może być jeszcze bardziej udana. - Wyszeptał cicho do ucha starszego.

C.D.N

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz