środa, 27 maja 2015

ChanBaek: "Mexalina" 1/3


Tytuł: Mexalina.
Paring: ChanBaek. (Poboczne: JongKey, XiuChen, Baekris)
Zespół: EXO. (Pobocznie SHINee)
Ostrzeżenia: Narkotyki, Cat-boy.
Gatunek: Angst, Dramat, Kryminał, Supernatural, AU.
Bohaterowie: Wu YiFan, Byun Baekhyun, Kim Jonghyun, Park Chanyeol, Kim Kibum, Kim Minseok, Kim Jongdae
Beta: Brak.
Opis: Wystarczyła chwila aby z grzecznego chłopca stać się przestępcą i przekonać się że zakazany owoc smakuje najlepiej.
--------------------------------------------------------------------------------------

„Drogi pamiętniku…
Wreszcie mogę powiedzieć że jestem szczęśliwy. Chociaż szczęście jest ciężko zdefiniować. I mimo że wiele złych rzeczy zrobiłem w przeszłości, nie żałuje ich. Bo to one sprawiły że znalazłem miłość. Wyrwałem się z kajdan które mnie trzymały i wzniosłem się do góry, niczym fenix powstający z popiołów. Chciałbym ci opowiedzieć moją historię. Myślę że  będzie mi dzięki temu raźniej, i przy okazji lepiej się poznamy.
Więc.. Wszystko zaczęło się w 2016 roku kiedy firma mojego poprzedniego pana zaczęła upadać..”







13.05.2016r.
Zabiły kościelne dzwony zapowiadając godzinę 12:00. O tej porze dnia, promienie słońca wpadające przez okno idealnie oświetlały dębowe biurko, stojące w centralnej części pomieszczenia. „Mr. Wu”. Szczerozłoty napis na czarnej tabliczce dumnie świadczył o pozycji i majątku właściciela. Siedział właśnie pochylony nad jakimiś dokumentami popijając kawę. Szara monotonia powtarzająca się każdego dnia. Wstawał rano, ubierał się i jechał do pracy. Szedł do biura i cały dzień wypełniał dokumenty albo odbierał telefony od klientów. Późnym popołudniem wracał do domu i resztę czasu spędzał oglądając telewizję, albo włócząc się bez celu po mieście. Dopił kawę do końca i odłożył plik dokumentów do koperty. Oparł się plecami o czerwone oparcie jego fotela, i westchnął cicho. Jeszcze tylko cztery godziny i będzie mógł wrócić do domu i odpocząć. Na myśl o wieczorze przy filmie i kieliszku wina, kąciki jego ust powędrowały w górę. Tym razem bardziej zmotywowany chwycił za kolejne dokumenty i pióro.
***
Kiedy wybiła godzina szesnasta wstał ze swojego miejsca i skierował się do drzwi. Poprawił krawat na swojej szyi i zabrał swoje rzeczy. Wyszedł ze swojego biura i pomaszerował do wyjścia głównego. Kiedy znalazł się w holu, położył na biurku w recepcji wypełnione dokumenty i wyszedł z budynku. Nie mógł się już doczekać kiedy wreszcie ściągnie z siebie garnitur, ubierze swoje ulubione dresy i zrelaksuje się przed telewizorem. Przepełniony pozytywnymi myślami wsiadł do samochodu i ruszył.
Po niespełna pół godzinie drogi, zaparkował samochód na podjeździe i skierował swoje kroki do drzwi. Ściągnął buty i odwiesił marynarkę na wieszak, i z uśmiechem ruszył do kuchni, lecz uśmiech zniknął kiedy zobaczył jaki panował tam bałagan. Góra nieumytych naczyń, rozlane mleko na podłodze, wszędzie rozsypane płatki śniadaniowe, a do tego wszystkiego blat i stół pomazane były bliżej niezidentyfikowanym czymś.
-Byun Baekhyun! – Wrzasnął na całe gardło kierując się do pokoju swojego pupila. Otworzył z hukiem drzwi od jego sypialni. Młody kocur leżał na swoim łóżku w samych bokserkach, z laptopem na kolanach i słuchawkami w uszach. Kiedy ten zobaczył swojego pana, wyłączył muzykę i spojrzał na niego pytającą miną.
-Co to ma być za bałagan w kuchni?! Ten sam scenariusz powtarza się już od tygodnia! Każdego dnia wracam i zastaję syf! A ty jedyne co robisz to przesiadujesz w swoim pokoju z laptopem! Jak tak dalej pójdzie to zabiorę ci całą kocimiętkę! – Na dźwięk o zabranej kocimiętce Baek postawił uszy i spojrzał z lekkim strachem na swojego pana. Odstawił laptop na bok podszedł do niego szybko, po czym ukłonił mu się nisko.
-Przepraszam panie. Przysięgam że to już nigdy się nie powtórzy. Zabierz mi wszystko, zamknij mnie w domu, zabierz jedzenie, ale błagam. Tylko nie kocimiętkę.-Powiedział na jednym wydechu, lekko spanikowanym głosem. Starszy tylko uśmiechnął się wyraźnie usatysfakcjonowany postawą swojego podopiecznego. Pogłaskał go po głowie na to drugi mimowolnie zamruczał.
-Dobry kotek. Czemu zawsze nie jesteś taki grzeczny?-Zaśmiał się cicho drapiąc go za uchem.
-Przepraszam panie.-Młodszy powtórzył raz jeszcze prostując się do pionu. Ze spuszczoną głową minął YiFana, i skierował swoje kroki do kuchni. Kiedy przekroczył próg pomieszczenia, uklęknął i ze stoickim spokojem zaczął zbierać z podłogi porozrzucane płatki. Yi fan w tym czasie zaścielił łóżko swojego pupila i również skierował się do kuchni. Oparł się ramieniem o framugę drzwi, z uśmiechem obserwując jak kocur, wirując ogonem w powietrzu zmywa mleko z podłogi.
-W fartuszku pokojówki wyglądałbyś całkiem pociągająco.- Odparł starszy patrząc na Baekhyuna z lekkim uśmiechem
-Za to ty dobrze wyglądałbyś zakuty w dyby.-Zamiauczał opryskliwie Byun szorując gąbką blat.
-Kiedy zrobiłeś się dla mnie taki wredny?
-A kiedy ty ostatnio spędziłeś ze mną trochę czasu? Dużą część dnia jesteś w pracy, a kiedy wracasz to siedzisz przed telewizorem albo gdzieś wychodzisz i wracasz dopiero w nocy. Od ponad miesiąca ani razu mnie nie przytuliłeś, nie powiedziałeś że mnie kochasz, a o całowaniu cię to już dawno zapomniałem. Po co wybrałeś mnie na swojego pupila skoro nawet się mną nie interesujesz?!- Krzyknął rzucając w Krisa gąbką, po czym szybkim krokiem skierował się do swojego pokoju, ocierając po drodze łzy z oczu. Właśnie chciał ująć w dłoń klamkę od drzwi do swojej sypialni, kiedy poczuł silne ramiona obejmujące go w pasie.
-Przepraszam.-Usłyszał szept tuz przy swoim uchu i ciepły oddech na policzku.- Ostatnio w firmie nie układa się najlepiej. Mam dużo pracy i przez przypadek, w tym natłoku obowiązków zapomniałem o tobie.
Młodszy chłopak westchnął jedynie opuszczając uszy na dół. Powoli obrócił się przodem do swojego pana i przytulił go, obejmując go ramionami wokół szyi. Tak bardzo brakowało mu takich czułych gestów ze strony Krisa.
-Obiecuję że teraz będę poświęcał ci więcej czasu. Pokaże ci że potrafię zadbać o swojego pupila skarbie.
Baek uśmiechnął się na te słowa i spojrzał YiFanowi w oczy, po chwili przenosząc wzrok na jego usta.
-Pozwalam ci mnie pocałować Byun.- Szepnął starszy drapiąc lekko kocura za uchem.
Drugi nie czekał długo i niemal od razu stanął na palcach, i ucałował delikatnie usta swojego pana. Kris zadowolony z subtelności tego pocałunku, odwzajemnił go równie czule.
-Brakowało mi tego panie.-Szepnął Baekhyun patrząc Krisowi w oczy.
-Wiem kotku. Jeszcze raz przepraszam. Co ty na to żebyśmy dzisiejszy wieczór spędzili razem tylko we dwoje?- Odparł cicho Yifan patrząc w oczy swojego partnera. Drugi zaklaskał radośnie i podskoczył lekko.
-Tak jak za dawnych czasów.-Zamruczał ze słodkim uśmiechem pokazując drobne kły, i oboje ruszyli do kuchni aby wspólnie przygotować cos na kolację.
***
-Czemu nie spędzamy tak czasu zawsze kiedy jesteśmy razem?- Zaśmiał się cicho Baekhyun, łaskocząc lekko swojego pana w szyję końcówką ogona. Siedzieli właśnie obok siebie na kanapie i wpatrywali się w telewizor, pokazujący napisy końcowe filmu który przed chwila obejrzeli.
-Co za dużo to nie zdrowo.- Zaśmiał się Kris łapiąc swojego pupila za ogon i całując go w policzek z uśmiechem.
-Idziemy spać? Jest już późno.-Powiedział kocur patrząc na zegarek pokazujący kilka minut po północy.
-Powinniśmy.- Mruknął Kris po czym podniósł się powoli i przeciągnął się ziewając głęboko. Spojrzał na Baekhyuna który spał zwinięty w kłębek na kanapie. Tak jak każda hybryda bardzo szybko zasypiał. W dodatku potrafił spać w każdym miejscu jakie tylko mu się spodoba. Zawsze jest mu wygodnie. YiFan uśmiechając się lekko rozczulony widokiem kocura mruczącego przez sen, wziął go ostrożnie na ręce uprzednio wyłączając telewizor. Powoli ruszył w stronę swojej sypialni, starając się nie wpaść na żadną ścianę ani mebel. Wszedł do swojej sypialni i ułożył Baeka na swoim łóżku okrywając go kocem. Ściągnął koszulkę i położył się obok niego. Pogładził delikatnie jego policzek palcem, parząc na jego pogrążoną w śnie twarz. Kochał go. Bardzo go kochał. I mimo że to on był panem, w głębi serca był tak samo dziecinny i niewinny jak jego podopieczny. Także potrzebował czułości i miłości.. Rzecz w tym że sam nie potrafił swojej miłości okazać. Złapał delikatnie dłoń chłopaka i po chwili również oddał się w objęcia morfeusza.

Kiedy następnego ranka Baekhyun się przebudził, pierwsze co zauważył to to że nie jest w swoim łóżku. W pierwszej chwili wydawało mu się że nie jest nawet w swoim domu. Dopiero kiedy podniósł się do siadu i poczuł znajomy zapach swojego pana, zauważył że leży na łóżku w jego sypialni. Trochę go to zdziwiło ponieważ Kris nigdy nie pozwalał mu do niej wchodzić. Uważał że jest zbyt niezdarny i na pewno cos zniszczy. Przeciągnął się ziewając głęboko po czym przetarł wierzchem dłoni jeszcze zaspane oczy. Wstał i starannie zaścielił pościel na łóżku. Wyszedł z pokoju i rozejrzał się po domu. Wszystko zostało nienaruszone. Jedynie pusty kubek stojący w zlewie z, jeszcze resztką kawy i brak butów Krisa wskazywały na brak jego obecności. Wolnym krokiem udał się do swojego pokoju z zamiarem przebrania się. Otworzył swoją szafę i spuścił uszy na dół. Jego kobiecy pierwiastek właśnie się odezwał. Kompletnie nie wiedział co na siebie włożyć. Zaczął przeszukiwać swoją szafę mając nadzieję, że wpadnie mu do głowy jakiś ciekawy pomysł. W efekcie zdecydował się na czarne obcisłe rurki, białą koszulkę z nadrukiem anioła, i czerwoną koszulę w kratę. Usatysfakcjonowany z tego jak wygląda poukładał rzeczy w swojej szafie i poszedł do łazienki. Kiedy spojrzał w lustro, włosy mu się zjeżyły na karku. Rozczochrane włosy stojące na wszystkie strony świata, fioletowe worki pod oczami i zeschnięte usta. To wszystko razem wzięte wręcz kaleczyło jego wygląd. Złapał za grzebień i lakier do włosów, starając się doprowadzić swoje włosy do normalnego stanu. Kiedy jego włosy wyglądały przynajmniej odrobine znośnie, pomalował mocno swoje oczy na czarno, sine miejsca zakrywając korektorem. Po wszystkim posmarował swoje usta dużą ilością balsamu i dopiero wtedy uznał że jest gotowy. Zabrał ze swojej sypialni torbę, i włożył do niej dwie butelki mleka i kilka zbożowych batoników. Nasypał również sobie do woreczka trochę kocimiętki i to też rzucił do torby. Do kieszeni schował swój telefon i portfel. Klucze przypiął sobie do szlufki od spodni i poszedł do przedpokoju. Ubrał swoje czarne trampki i wyszedł z domu zamykając drzwi na klucz. Mimo że rezydencja jego i Krisa mieściła się na obrzeżach miasta, droga do centrum nie zajmowała mu dużo czasu. Było to zaledwie dwadzieścia minut szybkiego marszu. Założył słuchawki na uszy i zasłuchany w muzykę ruszył w kierunku miasta, które powoli budziło się do życia.
Szedł właśnie przez jedno z osiedli pstrykając palcami w rytm muzyki. Wielu ludzi uważało tą okolicę za niebezpieczną. Lecz mimo tych wszystkich plotek Baekhyun lubił się tędy przechadzać. Prostota i tajemniczość tych ulic uspokajały jego myśli i dodawały przyjemną dawkę adrenaliny do krwi. Rozejrzał się widząc za sobą dwóch, umięśnionych mężczyzn. Przyśpieszył nieznacznie kroku. Mimo tego że potrafił się obronić, wolał unikać wszelkich kłopotów. W tej chwili żałował że nie słyszy ich kroków, lecz nawet mimo tego miał wrażenie że się do niego zbliżają. Z każdą chwilą czuł ich co raz bliższą obecność. Kiedy miał zbliżyć się do zakrętu i przejść na główną ulicę, poczuł że ktoś łapie go za ramię i ciągnie do tyłu. Obrócił się i spojrzał na jednego z nich z lekkim strachem w oczach. Chciał właśnie go uderzyć w twarz i odbiec kiedy drugi, stojąc za nim złapał go za szyję, i zakrył mu nos i usta chusteczką nasączoną jakąś substancją. Po kilku sekundach zasnął.
***
Czuł się jakby dryfował po tafli wody. Lub jakby unosił się w powietrzu otoczony przez ostre, białe światło. Słyszał dookoła siebie głosy, lecz nie potrafił nic zrozumieć. Zupełnie jakby mówili jednocześnie, każdy co innego. Powoli zaczął odzyskiwać przytomność. Udało mu się zrozumieć kilka słów. „Umowa”. „Pieniądze”. „Mexalina”. „Przemyt”. „Posłaniec”. Jako ostatni odzyskał wzrok. Uchylił lekko powieki i spojrzał dookoła siebie. Znajdował się w jakimś opuszczonym bunkrze. Gołe kamienne ściany, maleńkie, prowizoryczne okienka tuż pod sufitem, charakterystyczny zapach wilgoci i straszne zimno. Leżał na prowizorycznym łóżku ze starego materaca i narzuconego na niego koca. Pod głową miał czyjąś bluzę złożoną w kostkę. Zapewne miała to być prowizoryczna poduszka. Po jego prawej, w centralnej części pomieszczenia stał duży fotel w którym siedział szczupły, ale dobrze zbudowany mężczyzna. U jego stóp na dywanie leżał młody kocur. Jego paskowany ogon wirował w powietrzu kreśląc końcówką jakieś dziwne wzorki. Wszędzie dookoła jego łóżka i fotela porozrzucane było pełno poduszek na których siedzieli tak samo ubrani lordowie lub hybrydy. Spośród całego tego tłumu rozpoznał dwójkę która go oszołomiła na ulicy. Teraz kiedy nie mieli kapturów na głowach zauważył że spomiędzy rudych włosów jednego z nich, wystają czarne kocie uszy. Chciał spróbować się podnieść lecz kłujący ból głowy zmusił go do położenia się z powrotem.
-Nasza księżniczka się obudziła. –Mruknął opryskliwie kocur leżący na podłodze przy fotelu, patrząc Baekhyunowi w oczy.
-Key nie bądź dla niego wredny. To być może nasz nowy wspólnik.- Warknął na niego mężczyzna siedzący w fotelu po czym spojrzał na Baeka.
-Gdzie ja jestem? Kim wy jesteście? Jaki wspólnik? Co?- Powiedział słabym głosem Byun patrząc po kolei na wszystkich z osobna. Mężczyzna siedzący w fotelu poprawił się na nim i założył nogę na nogę.
-Myślę że powinniśmy ci wszystko od samego początku wytłumaczyć. Nazywam się Jonghyun. Cała nasza grupa nazywa się Med-X. To czym się zajmujemy można w dużym skrócie określić jaki wytwarzanie i handel narkotykami. Jeśli masz w domu Internet lub telewizor, na pewno słyszałeś o nowym narkotyku zwanym „Mexalina”. Niedawno naszym wspólnikom w Norwegii udało się go stworzyć i szybko zrobiło się o tym głośno. Dostaliśmy od nich spory zapas tego proszku. Ale potrzebujemy kogoś kto pomógłby nam przewieźć kilka dawek do Włoch. I do tego będziesz nam potrzebny ty. Wiemy że jesteś niegrzecznym chłopcem i drobne zatargi z prawem nie są ci obce. Jesteś w tym mieście bardzo znany. Mówi o tobie prawie każdy. Za zawiezienie tylko kilkunastu gramów możemy ci bardzo dużo zapłacić. A ostatnio podobno firma twojego pana zaczyna upadać, więc pieniądze będą wam potrzebne.-Uśmiechnął się wrednie z błyskiem w oku.- Całość jest bardzo prosta. Odbierzesz od nas paczki, polecisz to Werony, przekażesz je odpowiednim osobom i wrócisz. Całość jest prosta i humanitarna. Zajmujemy się tym już od kilku lat i jak dotąd nikogo z naszych posłańców nie złapali.
-Ale zaraz.. Co wy mi właściwie proponujecie?-Spytał Baekhyun drżącym głosem, patrząc na swojego rozmówcę z niepewnością w oczach.
-Chcemy abyś pracował dla naszego gangu.


*C.D.N*

2 komentarze:

  1. Czemu tu nie ma komentarzy? Czemu?
    Ej, bo ja chcę drugą część, a wiedzę po dacie, że pierwsza by;la daawno.
    A naprawdę fajnie się zaczynało i mam teraz chcicę na kolejną część.
    Ejjj, chcę TTT
    Błagam, napisz to ;;;;;;;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga część jest w trakcie tworzenia. ^^ Mam w planach żeby była ona dłuższa i bardziej rozwinięta. Jeśli wena nie będzie mnie opuszczać to niedługo to napiszę.

      Usuń